W uczeniu najczęściej wykorzystywany zmysł to zmysł wzroku i słuchu. Co zatem z innymi zmysłami na lekcjach? Czy znajduje się na lekcjach miejsce dla wykorzystania węchu, smaku i dotyku? Według nowych podziałów zmysłów jest jeszcze 5 zmysłów, z których 4 na pewno mogłyby być wykorzystane w uczeniu się:
- zmysł temperatury odpowiada za odczuwanie temperatury wewnątrz i zewnątrz organizmu,
- zmysł równowagi odpowiedzialny jest za położenie ciała w przestrzeni,
- propriocepcja to zmysł ułożenia części ciała względem siebie oraz napięcia mięśniowego, dzięki czemu jesteśmy w stanie dotknąć poszczególne części ciała nawet bez widzenia ich,
- percepcja czasu odpowiedzialny jest za odmeirzanie czasu przez mózg człowieka.
Nocycepcja, odpowiadająca za odczuwanie bólu skóry, stawów i narządów, będzie raczej trudnym do wykorzystania zmysłem na lekcjach.
W tym wpisie chciałabym się skupić na zmyśle smaku i węchu. W utworach literackich zmysły smaku i węchu są bardzo często pobudzane opisami. Czemu nie pozwolić uczniom poczuć tego, co jest opisane?
Fraszka "Na lipę" Jana Kochanowskiego zawsze przywodzi mi na myśl czerwcowe kwitnienie lip i brzęczenie pszczół, które zbierają pyłek. Raczej ciężko będzie zorganziować lekcję w czasie kwitnienia lip, bo jest to zazwyczaj druga połowa czerwca, ale czemu nie pokusić się o lekcję pod lipą i dostrzeżenie tego, o czym podmiot liryczny mówi? Jeśli lekcja będzie odbywała się w klasie można zaparzyć herbaty lipowej. Zapach naparu bedzie roznosił się po całej klasie, a uczniowie na pewno zapamiętają tę lekcję na długo. Warto też posmakować herbaty lipowej słodzonej miodem skoro "z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły biorą miód [...]."
Dramat "Balladyna" Juliusza Słowackiego stwarza mozliwość wykorzystania malin i poczucia ich smaku, zapachu. Gdy przygotowuję "sensoryczne lekcje" zwykle proszę uczniów o przynoszenie tego, co bedzie do nich potrzebne. Nie zawsze produkty przynoszą wszyscy uczniowie, ale zwykle jest ich tyle, że można przeprowadzić zapalnowaną lekcję. I znowu możemy wykorzystać maliny do tego, aby poczuć zapach malinowego zakątka w lesie. Aby zintensyfikować zapach można wsypać maliny do garnka i zacząć je gotować (na pewno znajdzie się w którymś domu kuchenka elektryczna), a potem zagotowane dodać do herbaty lub zmieszać z wodą. W moim rodzinnym domu zrywało się w lesie gałązki malin, suszyło, a w okresie zimy przyrządzano napar. Herbata z dodatkiem soku z malin lub napar z suszonych liści i owoców z pewnością zostawią ślad w pamięci uczniów, jeśli damy możliwość wypicia herbaty na lekcji przy okazji wykonywania jakiegoś zadania. Maliny mogą być też wykorzystane do odegrania w parach sceny porównania ilości zebranych malin przez Alinę i Balladynę i zabicia Aliny. Tekst może być czytany lub parafrazowany.
Ziarnka goryczy, które potrzebne są Józiowi i Rózi z "Dziadów cz.2" Adama Mickiewicza również mogą wzbogacić lekcję. Każdy z uczniów może poczęstować się jednym ziarenkiem, rozgryźć je i posmakować.
To tylko trzy przykłady wykorzystania zmysłu smaku i zapachu na lekcjach. Możliwości jest znacznie wiecej. Gwarantuję, że ślady w pamięci uczniów pozostaną.
Jedzenie może pomóc też nam w zaplanowaniu lekcji na temat interpretacji dzieła sztuki. Obrazy mistrzów malarstwa tworzone na kanapkach stały się punktem wyjścia do zmierzenia się z interpretacją dzieła sztuki. Tu opis zrealizowanej lekcji: Śniadanie z mistrzami
Przy omawianiu lektury Roalda Dahla "Charlie i fabryka czekolady" zabrałam uczniówdo Manufaktury słodyczy, w której uczniowie mogli obejrzeć proces wytwarzania lizaków- od kilograma cukru do własnoręcznie uformowanego lizaka. Innym razem poszliśmy do kawiarni, aby posmakować belgijskiej czekolady i posłuchać opowiadania właścicielki na temat historii czekolady. Zaproponowałam też klasowy konkurs znajomości lektury- uczniowie sami tworzyli pytania do lektury, zapisywali je na kartkach, losowali i udzielali odpowiedzi, a następnie wskazywali kolejną osobę do wyboru pytania i udzielenia odpowiedzi. Nagrodą za poprawna odpowiedź była kostka czekolady. Poprosiłam rodziców uczniów, aby kupili różne rodzaje czekolad. Czekolady połamałam na kostki, oznaczyłam, jaka czekolada leży na danym talerzyku. Uczeń po udzieleniu prawidłowej odpowiedzi, którą weryfikowali pozostali uczniowie, mógł się poczęstować kostką czekolady.
Wprowadzając przepis nawiązałam do szarlotki, która była ciastem pojednania po kłótniach w domu Miziołków z "Dynastii Mizołków" Joanny Olech. Uczniowie podzieleni na grupy samodzielnie upiekli ciasta. Ławki zostały obklejone papierem do pieczenia, skorzystaliśmy z piekarników w kuchni szkolnej, aby je upiec. Kłótni i problemów przy odczytywaniu przepisu było wiele, ale wspólne jedzenie szarlotki uświadomiło uczniom, że wspólne spotkanie przy ławce szkolne (stole) potrafi pogodzić i szarlotka to naprawdę ciasto na zgodę. Przy okazji pieczenia wielu uczniów po raz pierwszy zetknęło się z cynamonem, a niektórzy zastanwiali się nad składem i potrzebą istnienia cukru waniliowego.
W klasowym konkursie mitologicznym wykorzystałam suszone liście laurowe jako zdobyte punkty. Pomysł był strzałem w dzisiątkę, bo wielu uczniów przechowywało zdobyte liście za okładkami zeszytów do końca roku szkolnego lub wkeiło je do zeszytu. Podobało mi się, że uczniowie pocierali liście, wąchali i pytali o zastosowanie ich.
Przykładów wykorzystania zmysłu smaku i węchu jest z pewnością więcej. Z doświadzceń pracy z moimi uczniami wiem, że "lekcje sensoryczne" pozostawiają na długo ślad w ich pamięci. Czasami w codziennych rozmowach odwołują się do lekcji, gdzie mogli czegoś posmakowac lub powąchać.
Komentarze
Prześlij komentarz